25 listopada 2024
25 listopada 2024
Wczoraj w Kościele byliśmy zwarci i gotowi. Kable podpięte, mikrofony włączone. Trzy, dwa, jeden! Zaczyna się uwielbienie. Śpiewamy, gramy, zachęcamy się nawzajem, ogłaszamy głośno, kim jest Jezus, i oddajemy Mu cześć.
Jest gęsto, dosłownie i w przenośni. Ludzie podnoszą ręce, zamykają oczy, wyznają zawarte w pieśniach prawdy na temat Boga. Jest wiara, jest wzruszenie, jest oddanie, są zmagania, są decyzje – dziesiątki historii dziejących się na moich oczach, choć przecież oczy nie zajrzą w głąb serca, więc pewnie i tak tylko widzę skrawek tego, co dzieje się pod powierzchnią. Radość, wdzięczność, utwierdzenie, satysfakcja – takie towarzyszą mi uczucia, kiedy wychodzę z budynku Kościoła i wracam do domu.
Dzisiaj rano wstałam i ciężkim krokiem powlokłam się do salonu. Zmęczenie, znużenie, jakaś taka słabość, lekki strach przed wyzwaniami nowego tygodnia, które zalały moją głowę momentalnie, jak tylko się obudziłam. Siadam na krześle przy stole, koło okna, i przyciągam do siebie koszyczek z Biblią, notatnikami i przyborami do pisania. Boże, jak mi ciężko. Jak ja kompletnie tego nie czuję.
Ale wiem, że to kluczowy czas. Ważniejszy nawet niż to, co zdarzyło się wczoraj. Ważniejszy niż wszystko inne. Nie mogę tego olać. Nie mogę zrezygnować tylko dlatego, że mi się nie chce.
Niedzielne uwielbienie to wisienka na torcie. To zwieńczenie i ukoronowanie tego, co dzieje się przez cały tydzień, a zaczyna od poniedziałkowego poranka.
W tym porannym trudzie, “nie-czuciu”, niejednokrotnie zniechęceniu, lęku i słabości, Bóg coś wykuwa, coś kształtuje.
Nie chcę, lecz wybieram. Nie czuję, lecz decyduję.
Tu i teraz, spotykam się z Jezusem – taka, jaka jestem. Bo moim pierwszym i najważniejszym powołaniem wcale nie jest to, żeby prowadzić uwielbienie w Kościele, żeby śpiewać i grać. Moim pierwszym i najważniejszym powołaniem jest być z Nim.
Nawet jeśli ani razu nie miałabym już złapać za mikrofon czy dotknąć klawiszy, to jedno nigdy nie będzie mi zabrane.
"(...) Rzeczywistością natomiast jest Chrystus." (Kolosan 2:17 BW)